Po pierwsze: liczy się tylko jakość!
Koncentrując swoją uwagę jedynie na doskonałej wartości i jakości używanych produktów, surowców oraz metod obróbki kulinarnej, często zapominamy o tym, że w pracy nad sylwetką znaczenie posiada ilość energii, jaką dostarczamy z pożywienia. Podobna sytuacja występuje, jeśli zależy nam na poprawie zdrowia – nadmiar w jadłospisie nawet najwartościowszych produktów żywnościowych jest niepożądany. Tendencja do przejadania się uznawanymi za „zdrowe” produktami jest bardzo powszechnie występującym problemem. Dlatego nie należy polegać na intuicji i sygnałach wysyłanych przez organizm – te w wielu przypadkach, np. gdy posiadamy nadmiar tkanki tłuszczowej lub zaburzone mechanizmy metaboliczne - mogą działać w sposób wadliwy.
Po drugie: od domowych wypieków się nie tyje!
Gotowe wyroby cukiernicze uznawane są za najgorsze zło – pełne chemii i kiepskiej jakości surowców, tj. margaryny twarde, biała mąka, przeogromne ilości cukru. Z drugiej strony, na domowe ciasta i ciasteczka patrzymy z nieco większym entuzjazmem i wyrozumiałością. Pomijając fakt, iż do ich przygotowania używa się bardzo często podobnych składników, to warto mieć na uwadze, iż wszelkie ciasta i słodkości posiadają istotne mankamenty w kontekście pracy nad estetyką sylwetki. Po pierwsze – są prawdziwą bombą pustych kilokalorii, a po drugie – niezwykle trudno jest poprzestać na jednym kawałku… Stąd też w trakcie pracy nad sylwetką, sugeruję zachować daleko posuniętą ostrożność względem domowych wypieków, szczególnie tych na bazie białej mąki.
Po trzecie: trudno zmniejszyć wartość odżywczą produktów w domowych warunkach!
Tak naprawdę, jakość wielu produktów spożywczych obniżamy bardzo istotnie w warunkach domowych, poddając je często niepotrzebnym lub niewłaściwym procesom obróbki. I tak np. prażymy orzechy i nasiona, owoce zamieniamy na soki lub słodkie dżemy i konfitury, smażymy na niewłaściwych tłuszczach (np. oleju z pestek winogron, słonecznikowym, sojowym), niewłaściwie lub zbyt długo przechowujemy warzywa. Boimy się konserwantów, ale mięso przed pieczeniem – peklujemy saletrą, żeby było bardziej miękkie i smaczne. W konsekwencji wiele potraw ma wartość odżywczą zbliżoną do fast foodów.
Przygotowując jedzenie w domowych warunkach można nieopatrzenie zamienić wartościowy posiłek w jałową bombę kaloryczną. Warto zachować szczególną uwagę wybierając metody obróbki termicznej oraz określając wielkość porcji. Jeżeli decydujemy się spożywać fast foody – lepiej jest to robić w sposób świadomy.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.