Jakie są najczęstsze teksty w tego typu sytuacjach, kiedy z potrzeby usprawiedliwienia się przed samym sobą, tłumaczymy się ze swojej sylwetki? Ano np. ze nie mamy czasu na dietę. W tym momencie każda osoba, która je zbilansowane posiłki ogarnie delikatny uśmiech niedowierzania. Przygotowanie wbrew pozom nie koniecznie monotonnego zestawu na cały dzień to często konieczność poświecenia około niecałej godziny dziennie. Ni jest to także typowe 'stanie przy garze',ponieważ większość czynności z gotowaniem posiłków wykonuje się sama – kasza się gotuje, mięso piecze, a my możemy poświęcić wtedy także trochę uwagi innym czynnościom. Często pojawiają się także opinie, że zbilansowana dieta, dobrana pod nasz organizm i cel nie może być smaczna. Jeśli przygotowuje się wszystko 'na jedno kopyto' to fakt, może być po postu nudna.. ale akurat to czy będzie nam to wszystko smakować zależy raczej od nas i naszych umiejętności kulinarnych, nie od produktów czy sposobu żywienia; p Z dietą, a konkretnie ilością jedzenia wiąże się także sformułowanie, że przecież nic nie jemy – z braku czasu lub nie czujemy po prostu głodu, więc omijamy posiłki. Może i faktycznie pomijamy posiłki, ale słodkich przekąsek czy słodzonych napojów już pewnie nie. Jest także opcja,że jemy coś, co wydaje nam się zdrowe i kojarzy ze zdrowym stylem odżywiania i wyglądu, a wcale takie nie jest (jak. np. jogurty smakowe). A jeśli faktycznie jest tak,że nic nie jesz, a efekt chudnięcia był chwilowy – to także dużo tłumaczy, bo i za dużo i za mało = źle. Zbyt duży deficyt kaloryczny prowadzi do spowolnienia metabolizmu.
A no właśnie, na metabolizm też lubimy zrzucać, pogadać sobie,że już tak mamy, 'wolny metabolizm' wszystko tłumaczy. Fakt, ilość energii, jaką potrzebuje organizm na podtrzymanie podstawowych procesów życiowych ( czyli właśnie przemiana materii) zależy od wielu czynników – płci, diety, wieku, ilości mięśni w ciele, zdrowia czy dość złożonego profilu hormonalnego. Nie da się więc tego określić najczęściej bez badań, które są dość kosztowne i sądzę, ze chociażby 80% osób, które się wolnym metabolizmem tłumaczą ze swoich boczków (głównie przed sobą) nigdy ich nie zrobiło.
Podobnie jest z różnymi chorobami, o których wpływie na sylwetkę gdzieś się zasłyszało. Niedoczynność tarczycy często bywa więc używana jako roń i gdzie akurat w przypadku osób faktycznie chorujacych można to zrozumieć, o tyle wiele osób tak się wypowiadajacych nie ma również przeprowadzonych badań i swoej przyzwyczajenie do bjadania się i niepohamowanego głodu usprawiedliwia urojoną chorobą, bazującą na złych nawykach.
To, że dużo osób w rodzinie cierpi na nadwagę nie jest także czymś skazującym na wieczną niedolę w kwestii sylwetki. Fakt- przy braku predyspozycji genetycznych do zrzucenia wagi może być ciężej, ale nie ma rzeczy niemożliwych i istnieje wiele osób, które są żywym tego potwierdzeniem.
Jeśli już o chorobach, to strach o kręgosłup czy przeciążenie kolan nie jest zbyt dobrym wytłumaczeniem, ponieważ trenując i dobierając ćwiczenia mamy wybór co do tego w jaki sposób i jakie partie obciążamy. W przypadku noszenia na co dzień zbędnych kilogramów pozwalamy aby nasze stawy, kręgosłup czy kolana były niszczone samowolnie.
Kontrowersyjnym, ale częstym przypadkiem jest także usprawiedliwianie się pozostaniem w wadze po ciąży. I oczywiście, nie ma w tym nic złego i nikt nie tworzy żadnej nagonki, jeśli jest się świeżo upieczoną mamą – czy to kilku czy kilkunastomiesięcznego dziecka. Inaczej już wygląda wiarygodność tego stwierdzenia i tej wymówki, jeśli w ciąży byłyśmy 5 czy 10 lat temu, a aktualna sylwetka jest po prostu pewnego rodzaju wyborem.
Nie warto więc szukać usprawiedliwień. Są osoby, którym dobrze jest ze swoim ciałem, i oby tak dalej. Akceptacja samego siebie i nie podążanie niezdrowo za jakimś dziwnym celem to podstawa. Jeśli jednak nasza sylwetka niekoniecznie daje nam zdrowy tryb, a wręcz przeciwnie, to warto się nad tym zastanowić i może spróbować odciążyć trochę organizm. Zwłaszcza, że szukanie usprawiedliwień przed samym sobą lub innymi osobami jest raczej cecha osób, którym wcale w takim stanie nie jest dobrze. Nie trzeba czekać na 'sezon' – przed ślubem , sylwestrem, latem... nie trzeba czekać na jakąś dziwną okazję- można zacząć dbać o siebie już teraz; )
Zapraszamy!