Aż 800 godzin zajęły w TVP transmisje z igrzysk olimpijskich. Z tych 800 godzin przed telewizorem spędziłam góra kilkanaście – i to wystarczyło, żeby usłyszeć rzeczy niesłychane.
Pierwsza z nich dotyczyła Keshorna Walcotta, oszczepnika z Trynidadu i Tobago. „Jego zwycięstwo w Londynie to była sensacja, myśleliśmy, że na Trynidadzie nie wiedzą, jak wygląda oszczep, a on przybył, zobaczył i rzucił, ha-ha” – przedstawił go komentator, dając książkowy przykład narracji kolonialnej. Z kolei komentujący męską siatkówkę świetnie odnalazł się w „kulturze gwałtu”. Mówiąc o zawodnikach Kuby, którzy nie przyjechali do Rio, bo ciążą na nich podejrzenia o zbiorowy gwałt, użył sformułowania: „Kubańczycy podczas rozgrywek Ligi Światowej na turnieju w Tampere troszeczkę za ostro się zabawili”.
Jeśli chodzi o szersze pojęcie seksizmu, żółta koszulka lidera należy się komentatorom kolarstwa. „Rzadko widuje się kobietę na rowerze bez koszyka” – padło przy okazji zawodów w kolarstwie torowym, zaś w finale wyścigu górskiego Maja Włoszczowska została scharakteryzowana jako „drobniutka, mała, biało-czerwona pchełka pomykająca do przodu”. Podobnie infantylizowano zawodniczki innych dyscyplin. Biegaczka Joanna Jóźwik była Joasią, w dodatku „zadziorną”, a oszczepniczka Maria Andrejczyk – Marysią, „dziewczyną z charakterem”. O Kubusiach czy Pawełkach nie słyszałam. Nie trafiłam też na oceny atrakcyjności fizycznej zawodników, natomiast o wyglądzie zawodniczek słyszałam tak często, jakby olimpiada była połączona z konkursem Miss World. „Ależ ma ładne, gniewne oczy” – to o wspomnianej Andrejczyk; „jest piękna i dobra” – o pięcioboistce Oktawii Nowackiej; „piękna pogoda i piękne panie” – o sztafecistkach.
Przykłady można mnożyć. Wiele osób uważa, że to nie seksizm, ale przesadna poprawność polityczna. Większość mężczyzn twierdzi, że to tylko „żarty”. Granica rozpusty i dobrego smaku jest umowna, ale niekiedy skutki jej przekroczenia mogą być niepowetowane.
Za puentę niech posłużą liczby. Wśród dziewiętnastu wysłanych przez TVP do Rio komentatorów nie było ani jednej kobiety. Inaczej niż na podium: z jedenastu naszych medali Polki zdobyły aż osiem. Żaden Polak nie zdobył "złota". Wszystkie krążki z najcenniejszego kruszcu trafiły w ręce Polek...
Więcej na ten temat możecie poczytać w dzisiejszym wydaniu Kuriera Lubelskiego , gdzie wypowiada się Karolina Michalczuk, mistrzyni Świata i Europy oraz Olimpijka z 2012 r. w boksie, obecna trener w KS PACO - " Sport a uroda to są dwie różne rzeczy, które, nie powinny być ze sobą powiązywane" , komentuje Karolina. "Nieraz było to aż przykre, że ja akurat byłam najlepszą pięściarką, a oni jeszcze szukali miss mistrzostw Polski w boksie. Do czego to jest potrzebne ?" -pyta...
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.